KALENDARIUM IGNOROWANIA  PISM  w  SM JAROTY OLSZTYN 2012 - 2013 + cd

            Na podstawie praktyki, potwierdzonych faktów, wypowiedzi oraz działań  funkcjonariuszy

i pracowników tej SM  włączonych w ów proceder należy uznać za rozmyślne i bezprawne utrudnienia w dostępie do informacji na rzecz członka. spółdzielni.  

To było głównym tłem spraw sądowych  IX W 1584/13  oraz IX W 2902/13 . Tam uznano winnym prezesa Romana Przedwojskiego, choć współodpowiedzialni byli pozostali członkowie zarządu, cały skład rady nadzorczej i zdyscyplinowani fałszywą lojalnością  współuczestniczący pracownicy.     Już wcześniej informowanie ogółu spółdzielców o raz reakcja na pojedyncze wnioski  zbyt często nie spełniały elementarnych wymogów rzetelnego informowania.  Brak informacji  z inicjatywy organów SM oraz brak odpowiedzi na zgłaszane kwestie,  spóźnione, niepełne, z celowymi lukami, nie na temat, z eksponowaniem nieistotnych wątków zasłaniających te główne zgłaszane, nieprawdziwe pośrednio lub wprost, niespójne . sprzeczne wewnętrznie – itp. . Szereg   z tych praktyk za wiedzą i przyzwoleniem  /bo brak skutecznej  reakcji!/ ze strony rady nadzorczej.  „Wyższy”  poziom owego antyspółdzielczego ignorowania  został ujawniony tylko dzięki wglądowi do  akt postępowania przygotowawczego do sprawy IX W 1584/13 zakończonej wyrokiem w dniu 6.08.2013. Okazało się, że celowo zablokowano przez wiele miesięcy szereg pism wysyłanych jak zwykle od lat drogą mailową przez członka SM. Były to prośby o informacje, wnioski o wgląd lub wydanie kopii dokumentów, wnioski remontowe ./także w imieniu większości mieszkańców nieruchomości/, itp. Nierzadko z nieskutecznym ponagleniem adresowanym do rady nadzorczej wobec braku reakcji ze strony zarządu 

            Owo totalne ignorowanie zaczęło się głównie od końca marca 2012 roku.

  1. Wtedy to jeden mail  pomyłkowo  wysłany do sekretariatu SM pod koniec marca 2012 stał siępretekstem do podjęcia takiej szemranej, bo szeptanej decyzji o ignorowaniu  wszelkich następnych . Ubzdurali  sobie, że dotąd jednoznacznie identyfikowalne maile nagle stały się dlań jak od nieokreślonego adresata, chociaż tak jak wcześniej każdy pojawiał się w ich komputerze pod wpisanym tam od dawna  przez pracowników mieniem i nazwiskiem jedynego takiego nadawcy! Ponadto z treści pism wynikało jednoznacznie, od kogo pochodziły! Prezes przyznał, że  to on sam taką ustną dyspozycję  do sekretariatu wydał !  Co nie przeszkodziło mu zaprzeczyć temu też przed sądem w następnej sprawie /bo to wymagałoby wydania zarządzenia, a takowego nie wydał!/. Taki  „prawdomówny”. Decyzja oczywiście tajna przez wiele miesięcy dla nieświadomego stanu rzeczy członka SM.  Z następującymi skutkami:       

1.1.  Całkowitym wielomiesięcznym  ignorowaniem wszelkich tak przysyłanych  pism członka.

1.2.  Nie nadawaniem im na bieżąco żadnego biegu, zatem nie  drukowano, nie dekretowano, w żaden sposób, choćby  z dopiskiem „nie załatwiać” – żadnego śladu pisemnego.

1.3.  Zachowywano te maile w jakimś archiwum elektronicznym, a prezes sobie co niektóre, jak rzekł  w sądzie – przeglądał na ekranie.  Taki ciekawski.

1.4.  Nie przekazywano nawet korespondencji adresowanej do rady nadzorczej! Bezprawna cenzura  prezesowska nad wyższym organem! Wyższym z nazwy i z papierowego usytuowania. 

1.5.  Szereg wniosków zostało tak zdezaktualizowane, np. inicjatywa remontowa większości mieszkańców  jednej z nieruchomości. –malowanie klatek schodowych, wymiana okienek.

1.6. W proceder wmanewrowano czynnie niektóre pracownice , zarazem członków spółdzielni.

  1. Na początku maja 2013  prezes  Przedwojski  w trakcie przesłuchania na policji w sprawie  IX W1584/13 dowiedział się, że dotyczy to jednego ze zignorowanych wniosków, zatem jego „wątpliwości” co do adresata powinny wtedy się rozwiać! Nic z tego, bo mimo to nadal ani temu zignorowanemu, ani pozostałym pismom nie nadał biegu!!! To dobitnie świadczy o perfidnie złośliwym rozmyślnie procederze opacznie niby tłumaczonym brakiem identyfikacji nadawcy maili. Zablokowanie trwało nadal. Wydumał sobie wtedy niepewność, czy ów członek sm jest osobą uprawnioną do występowania z pismami do spółdzielni! Choć przez szereg lat poprzednich nie kwestionowano tego!
  1. Na wniosek pokrzywdzonego policja wystąpiła  do zarządu  z zapytaniem o to, czy w SMJaroty jest regulamin wydawania kopii dokumentów. W odpowiedzi zarząd podał, że nie ma czegoś takiego. Są ogólne zapisy statutowe. Dodało gremium  następne cudactwa, że w pismach  od nieidentyfikowalnego dla nich nadal nadawcy maili brakowało podpisu elektronicznego oraz  numeru IP!!! Taka ich fantazja, bo wcześniej od zwracających się tą  drogą tego nigdy nie wymagano!. To pismo do policji / w aktach sprawy/ PA/2848/2013 z dnia 20.05.2013 świadczy, że  w ów proceder  włączony był cały  zarząd, a nie tylko prezes Przedwojski.  Nadal ignorowali więc  bezterminowo poprzednie i nowe pisma, choć już te ich niby wątpliwości zostały rozwiane! 
  1. Gdy już sąd na wniosek policji podjął sprawę i wyznaczył  na 30.07.2013 termin rozprawy, o czymprezes  został powiadomiony na początku czerwca  /11.06 podpisał oświadczenie o miejscu zamieszkania i o innym adresie korespondencyjnym/, nadal nie zmienili decyzji o ignorowaniu zalegających już od ok. 15 miesięcy nawet pism! Wtedy właśnie wydać musieli kolejną szeptaną decyzję o dalszym blokowaniu wszelkich pism – tym razem określono jej termin do znanej już daty rozprawy na 30 lipca! To potwierdziły dwie zeznające pracownice w następnej sprawie stosujące się w myśl fałszywej lojalności do owego terminu nakazu nie nadawania biegu pismom od członka wziętego na prezesowski celownik  .  Paskudny niespółdzielczy proceder nadal trwał!
  1. Na rozprawie w dniu 30 lipca pokrzywdzony złożył w obecności obwinionego prezesa wnioseko załatwienie wszystkich zaległych pism, aby uniknąć dalszych postępowań. Prezes otrzymał  nawet na piśmie pełny zestaw wniosków pokrzywdzonego. Bez echa, poza zapowiedzią, na pytanie sądu, że podejmie w statutowym terminie /od kiedy liczonym, bo dawno minął!/wydanie kopii objętej sprawą. Nic o innych wielu zaległych pismach!     Sąd wyznaczył ogłoszenie wyroku na 6 sierpnia.  Ta sprawa dotyczyła wielomiesięcznego milczenia zarządu na wniosek o wydanie kopii umowy  z wykonawcą malowania klatek w budynku wnioskodawcy. Kwestia ignorowana także  pismach zgłaszanych inicjatyw w imieniu większości mieszkańców nieruchomości w innych dotyczących tych robót!
  1. W następnym dniu - 31 lipca  2013  do zarządu i rady nadzorczej członek wystosował do organówSM mailem  pismo z tą samą   propozycją załatwienia wszystkich zaległych pism i stosownej pilnej deklaracji o takim zamiarze. Oczywiście bez żadnej reakcji.  Proceder ignorowania trwał nadal. Zatem już także za wiedzą i z udziałem rady nadzorczej.  Znowu ktoś  z zarządu musiał wydać kolejny raz ustną dyspozycję  dalszego ignorowania pism od tego nadawcy, bo już termin obiegowy wśród pracowników minął  - po 30 lipca! Oczywiście na tzw. gębę, bez koniecznego pisemnego zarządzenia!
  1. W dniu 5 lipca 2013 około godz. 16.oo w trakcie dyżuru wielokadencyjnego przewodniczącegorady nadzorczej Krzysztofa  Iwulskiego pokrzywdzony przedstawił mu ową sytuację . Przekazał ciekawe dokumenty. Prośbę o jednoznaczne interwencyjne  zadziałanie przez ten organ nadzorczo kontrolny. Groch o ścianę oczywiście, bo bez jakiejkolwiek informacji do zainteresowanego!
  1. W dniu 6.08.2013 sąd ogłosił wyrok uznający prezesa winnym . Ignorowanie nadal trwało do co najmniej   13 08.2013. bo wtedy dopiero pojawił się pierwszy sygnał  o zajęciu się przedmiotowym  zaległym wnioskiem. Informację przesłano członkowi wyjątkowo mailem , drogą zwykle nie stosowaną.  Akurat następnego dnia po zgłoszeniu do prokuratury kolejnego  podobnego doniesienia   o naruszeniu prawa! Co za traf, że w tym mailu ujęto nawet także inny  wniosek objęty świeżo zgłoszonym  doniesieniem /ten ze sprawy IX W 2902/13/!  Telepatia? 
  1. Kierowniczka działu rozliczeń,  Małgorzata K.  10 lipca otrzymała poza wszelkimi procedurami  mailem z sekretariatu / nie w papierowej formie, bez dekretacji, zatem dla zaspokojenia plotkarskiej ciekawości  /? / wniosek nie będący  przedmiotem zakończonej sprawy, a inny, który wpłynął do SM później . Nie podjęła jego realizacji, bo jak rzekła w sądzie -zakaz był do 30 lipca! A tu sierpień! Uruchomiła  dopiero 13 sierpnia 2013 – dzień po zgłoszeniu do prokuratury – i bez żadnej dekretacji pisemnej któregokolwiek prezesa – jej  przełożonych. Na  tzw. gębę czy na ucho?
  2. W trakcie rozprawy  IX W 2902/13 w dniu 6.12.2013 wieloletnia sekretarka przedstawiła się jakokierowniczka  do jakichś spraw biurowych.  Zeznaniami wkopywała prezesa, choć widać było, że bardzo się  starała nadać anonimowość wyżej przedstawionym decyzjom.  Najważniejsze jej  się jednak „wymsknęło” spod kontroli czy roli.  Powtórzyła jak wyuczoną formułkę znaną i  od Małgorzaty K., i prezesa,  i przewodniczącego RN, iż członek przysyła  wiele pism. Jakby ilość, a nie treść i sposób załatwiania była istotna.  Powiedziało się jej, że część zaległych pism została uruchomiona, zatem nie wszystkieZdradziła tym  samym, że nadal proceder  ich ignorowania  trwa, bo tak faktycznie jest!!!        W niektórych  „odpowiedziach” spóźnionych, z oczywistych powodów przeterminowanych bezczelnie wbrew faktom zaprzeczają temu owemu ignorowaniu  w przeszłości  i teraz! Bez słowa o jakimś poczuwaniu się do nieprawidłowego postępowania. 

Ta wieloletnia sekretarka -kierowniczka  po sądowych niewygodnych prezesowi wynurzeniach nagle  przestała pracować  w biurze SM Jaroty! Okoliczności są nieznane. Na razie pozostają domysły. 

  1. Rada nadzorcza wiedząc od 31 lipca i potem z kilku innych pism o skandalicznej sprawie zajęła sięnią dopiero 29.10.2013! Dojrzewała trzy miesiące!  W wieku telefonów komórkowych  internetu,  możliwości  kontaktu na bieżąco!  Kuriozalny jest ze względu na treści lakoniczną formę zapis w protokole posiedzenia:

Str. 11 protokołu Rady Nadzorczej SM Jaroty z dnia 29.10.2013. Punkt 4. brzmi:

"4. Andrzej Cieślikowski, ul. Sikiryckiego; prośba o wyjaśnienie różnych problemów. Komisja przygotowała projekt odpowiedzi w oparciu o materiały przygotowane przez Zarząd, który odczytała przewodnicząca Komisji. Wniosek KIR do RN: wysłać pismo do lokatora przygotowane przez Komisję Głosowanie wniosku komisji: 12 za. RN przyjęła wniosek Komisji" .

Ani słowa czego konkretnie dotyczył ten punkt! Kompletny brak oceny skandalicznej postawy zarządu i własnej!  W przysłanym potem do członka  pisemku ta rada radzi prezesom, aby zgłosili do organów ścigania składanie fałszywych zeznań przez pokrzywdzonego!  Oczywiście mimo ujęcia tego we wniosku, nie udostępniono członkowi do wglądu materiałów, które  radzie dostarczył zarząd, choć dotyczyły one wyłącznie zainteresowanego członka. Wniosek został ponowiony. Z odmową!

            Tyle w skrócie. Reszta w uzasadnieniu  wyroku i innych podobnych.

 

            W trakcie są kolejne sprawy do załatwienia przez organy sprawiedliwości, których można by uniknąć, gdyby postawa funkcjonariuszy spółdzielczych zmieniła się na zgodne z elementarnymi zasadami. Coraz bardziej jakoś mniej ochotnych organów do w pełni zgodnej z faktami oceny postępowania pracowników i osób funkcyjnych spółdzielni. Postępowanie wewnątrzspółdzielcze jak widać jest marne, zatem pozostaje droga  sądowa.

Ustawodawca od lat jest świadom tego, bo nie przypadkiem   z byle drobiazgiem odsyła się spółdzielców do sądowego właśnie rozstrzygnięcia!!! Funkcjonariusze spółdzielczy o władczych zapędach także zdają sobie sprawę z mikrej zwykle odpowiedzialności.

 

            Dochodzą kolejne nowe wymysły organów spółdzielczych.

                                              

Formalnie jeszcze nie wykluczony członek SM Jaroty -   Andrzej Cieślikowski